Wiza

Początek wymiany zbliża się wielkimi krokami. Zaczynam powoli myśleć o pakowaniu walizek, chociaż jeszcze mam trochę czasu. W ostatnim  miesiącu załatwiłam wiele spraw np. karty bankowe, pierwszy kontakt z koordynatorką ze stanów, próba tuberkulinowa i najważniejsze, czyli wiza. 

Zdecydowałam, że będę się starać o wizę w ambasadzie w Warszawie. Okazuje się, że niepełnoletni mogą sami wszystko załatwić na miejscu bez problemu. W ostatnim tygodniu szkoły razem z koleżankami pojechałyśmy do stolicy. Pod ambasadę przyszłam na wskazaną godzinę (tak jak zalecali w mailu). Przed pierwszą rejestracją była bardzo długa kolejka, przede mną stali ludzie którzy mieli spotkanie zaplanowane na pół godziny później niż ja. Trochę mnie to zaniepokoiło ale po chwili czekania przyszła urzędniczka i ustawiła nas w kolejności zaplanowanych spotkań. Dzięki temu po chwili weszłam do środka. Na początku oddałam elektronikę, czyli telefon i słuchawki, prześwietlono mi torebkę i przeszłam przez bramki jak na lotnisku. Po tym czekała mnie druga ,,rejestracja" gdzie dałam dokumenty, wpisano mnie do systemu i pobrano odciski palców. Później zostałam skierowana do okienka za którym siedział konsul. Tutaj rozmowa odbywała się po angielsku. Było inaczej niż sobie wyobrażałam, ponieważ padły tylko dwa pytania: gdzie jadę i dlaczego chcę jechać. Dostałam kartkę i konsul powiedział mi, że muszę trochę poczekać ale raczej dostanę wizę. Zadowolona, jeszcze rozemocjonowana wyszłam z ambasady. Jak już zeszły ze mnie emocje, gdy siedziałam w kawiarni, popatrzyłam dokładniej na kartkę na której przeczytałam napis odmowa. Bardzo mnie to zestresowało i zdziwiło. Po kilku telefonach z panią z mojego biura podróży i wiadomościach od osób które też jadą w tym roku na wymianę uspokoiłam się. Konsul wziął ode mnie paszport-raczej nie zrobiłby tego gdybym miała nie dostać wizy, a poza tym, nie było raczej podstaw do odmowy. Musiałam więc znowu czekać. Tak jak podczas oczekiwania na placement cały czas sprawdzałam maila w poszukiwaniu wiadomości z ambasady. W końcu dostałam ją! Okazało się jednak, że to tylko informacja, że paszport został wysłany. Po dwóch dniach przesyłka dotarła, otworzyłam paszport i wiza była w środku! Pomimo, że były niewielki szanse, że nie dostanę jej i tak czułam się jakby kamień spadł mi z serca. 

Od pewnego czasu mam już kupione loty. Wylatuję 20 sierpnia z lotniska we Wrocławiu o 7 rano. Mam dwie przesiadki: we Frankfurcie i w Denver. Jestem bardzo podekscytowana i zestresowana moim pierwszym samodzielnym lotem .  

Jestem w stałym kontakcie z moją host rodziną, która wydaje się być bardzo ciepła, miła i  czeka na mnie. Wczoraj wstępnie umówiłam się z nimi na rozmowę na kamerkach! 

Widoczek z naszego mieszkania w Warszawie :)




Komentarze

Popularne posty